W dzisiejszym krajobrazie architektonicznym Kętrzyna zachowało się wiele obiektów zabytkowych z przełomu XIX i XX wieku. Do najbardziej reprezentacyjnych zaliczyć można m. in. gmach starostwa, ratusz, czy rzymskokatolicki kościół p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej z wysmukłą wieżą, stanowiącą dominantą architektoniczną miasta. Wszystkie te obiekty, jak i wiele innych, w tym również na terenie powiatu zbudował Heinrich Modricker. Do niedawna niewiele wiadomo było o człowieku, który poprzez swoje dzieła na trwałe zapisał się w historii miasta.
Rodzina Modricker pochodziła z terenów ówczesnego księstwa Salzburga (obecnie Austria). W 1732r. była w grupie 30. tysięcy protestanckich uchodźców, którzy osiedlili się w Prusach, z czego 72. rodziny zamieszkały w Rastenburgu i okolicy (najwięcej w Kruszewcu, w tym protoplasta rodu Moritz Modricker; co ciekawe prawie wszyscy uchodźcy nosili nazwiska kończące się na „-er”). Przodkowie rodziny Modricker byli przeważnie rolnikami i rzemieślnikami. Osiem pokoleń tej rodziny zamieszkiwało w Rastenburgu do 1945r. Odgrywali oni znaczącą rolę w życiu miasta. Najbardziej znanymi przedstawicielami tej rodziny był Heinrich i jego drugi syn Martin, właściciele największej w mieście i powiecie firmy budowlanej, jednej z większych i znanych firm tej branży na terenie ówczesnych Prus Wschodnich.
Historię życia Heinricha opisał w liście, datowanym 5 listopada 1960r., syn Martin Modricker (1882-1964). Adresatem był Reinhart Hundrieser, prawnuk Heinricha, a list ten został opublikowany w półroczniku „Rund um die Rastenburg” (zeszyt nr 8 z czerwca 2014r., s. 466-471).
Johannes Friedrich Heinrich Modricker urodził się 8 kwietnia 1855r. w Rastenburgu. Jego ojciec Friedrich Wilhelm był mistrzem ciesielskim, matka Emilie z domu Grossmann, córką mieszczanina z Sępopola. Heinrich miał dwie starsze siostry (Antonie wyszła za mąż za pastora Schulza, Anna była pierwszą żoną właściciela browaru Bolz) i młodszego o 10 lat brata (Eugen, zmarł w wieku 43 lat jako inżynier produkcji w firmie Röhrig und König w Magdeburgu). Parcela jego ojca znajdowała się na rogu dzisiejszych ulic Powstańców Warszawy i Mickiewicza. Szkolne lata zaczął od szkoły miejskiej (Bürgerschule) a zakończył w gimnazjum (Herzog-Albrechts-Schule), które mieściło się wtedy w stojącym do dziś budynku przy ul. Zamkowej 4. Wśród jego nauczycieli byli m.in. dyrektor szkoły Jahn oraz Jantsch, Haber i Claussen (jego nagrobek zachował się na cmentarzu komunalnym). Zawodu stolarskiego, ciesielskiego uczył się w zakładzie ojca. Po zdaniu egzaminu czeladniczego wyruszył po dalsze nauki do Strasburga i Stuttgartu, gdzie uczęszczał do szkoły budowlanej. Po skończonej edukacji osiedlił się w 1878r. w Reszlu ze swoim przyjacielem i współpracownikiem. Był to Carl Mischlin. Rok później obaj przeprowadzili się do Rastenburga. Tam Heinrich zbudował piętrowy dom na parceli ojca, na której potem – po śmierci Heinricha i sprzedaży parceli – handlarz tapet Gustawa Linde zbudował nową kamienicę (ob. siedziba Urzędu Skarbowego przy ul. Powstańców Warszawy 13). W 1879r. ożenił się z Therese Cludius, pochodzącą ze znanej rodziny, wśród których było m.in. dwóch profesorów uniwersyteckich w Helmstädt, wielu duchownych, pastorów z Hildesheim. Jej dziadek, prof. Cludius wyemigrował do Prus Wschodnich, osiadł w Ełku, gdzie przez wiele lat był nauczycielem w miejscowym gimnazjum. Jak wspomina Martin Modricker, jego „mama była okazem zdrowia do końca życia, zmarła w wieku 93 lat w domu spokojnej starości w Neudettelsdorf w Górnej Frankonii. Po ojcu odziedziczyła głęboką pobożność i przekazała ją swoim dzieciom. Kochała muzykę i kochała życie w swoim dużym kręgu rodzinnym. Niezrównana niania Amalie Penk, zwana jako »Öscha« przez wiele lat pomagała opiekować się tą grupą. Moja mama nie miała problemów finansowych. Jednak po śmierci ojca musiała być ostrożna z pieniędzmi. Szczególną uwagę matki przykuł sad i ogród warzywny o powierzchni ok. 40 arów ze stawem”.
Rok po ślubie przyszedł na świat pierworodny syn Friedrich (Fritz). Do 1886r. urodziło się czworo dzieci, więc dom stał się za mały, tym bardziej, że mieszkał tam na „pensji” kuzyn żony, emerytowany superintendent Carl Eduard Cludius, pastor z Rynu z rodziną. Na zakupionym w 1886r. ogrodzie od handlarza bydła Kretschinga, wybudował w 1886r. nowy dom przy obecnej ul. Daszyńskiego 8 róg Powstańców Warszawy (w 1914r. Martin sprzedał parcelę gminie żydowskiej pod budowę nowej synagogi, spalonej w 1938r., obecnie stoi tam budynek usługowo – mieszkalny wzniesiony w 1965r.). Tam na świat przyszła kolejna czwórka dzieci. Martin wspomina ojca, że „był cichym, miłym, potężnym i pełnym charakteru człowiekiem, który lubił muzykę, a jednocześnie był oszczędny, pracowity i zdolny. Jego siła fizyczna była tak wielka, że my, dzieci, mogliśmy bez wysiłku podskakiwać na jego ramieniu.” I dalej pisze, że „po drugiej stronie ulicy [ob. parcela z domem przy ul. Daszyńskiego 19 – przyp. TK] był drugi ogród z obejściem ojca, stodołą i stajnią na 12-14 koni. Stolarnia ojca mieściła się na terenach Moltkestrasse [ob. Daszyńskiego] róg Hippelstrasse [ob. Mazurska] o powierzchni 8 morgów [2 ha, ob. są to tereny w obrębie ulic: Moniuszki, Pionierska, Mazurska i Daszyńskiego – przyp. TK] w sąsiedztwie browaru Boltza, swojego szwagra. Tam wybudował 2-bramowy tartak parowy, stajnie i szopy”.
Lata 80. i 90. XIX w. to okres boomu gospodarczego i inwestycyjnego stawiając przed firmą H. Modrickera poważne wyzwania. Firma przyjęła do realizacji kolejne zadania. W latach 1885-86 zbudowała nowy ratusz (ob. pl. Piłsudskiego), wzniosła nowe budynki cukrowni, zespół obiektów zakładu dla chorych umysłowo (ob. budynki przy ul. Pocztowej 9-13 i Asnyka 8-10), zakładu dla epileptyków w Karolewie, dwory w Skierkach (gm. Barciany) i Ramtach (gm. Reszel) oraz wiele budynków prywatnych. W latach 1894-95 firma Modricker wybudowała gmach starostwa, w latach 1895-96 kościół św. Katarzyny, a w 1901r. kościół w Karolewie. Kiedy w 1898r. Rastenburg stał się miastem garnizonowym, w którym ulokował się w nowych budynkach koszarowych 3.Wschodniopruski Pułk Grenadierów nr 4 króla Fryderyka Wielkiego, to firma zbudowała na własny rachunek dużą liczbę mieszkań oficerskich, w tym domy w kwartale obecnych ulic Sikorskiego 28-30 i Kopernika 3-7 (w partii cokołowej, w lewym narożniku elewacji frontowej budynku przy ul. Sikorskiego 30 odsłonięto podczas prac remontowych, przeprowadzonych w latach 90. XX w., wykuty napis „H. Modricker 1898”). Obok, także firma Modricker, zbudowała wcześniej hotel „Kaiserhof”, którego właścicielami była rodzina Kiaulehn (hotel spalili Rosjanie w 1945r., ob. stoi tam sklep PSS „Sezam”). W budynku przy obecnej ul. Kopernika zamieszkał tymczasowo H. Modricker z rodziną, po wydzierżawieniu swojego domu, który 2 lata później uległ spaleniu w wyniku dużego pożaru 25 sierpnia 1900r. (ogień strawił także zabudowę ob. ul. Słowackiego, zachodnią część ob. ul. Powstańców Warszawy z poddaszem ratusza oraz część zabudowy ul. Daszyńskiego z remizą strażacką).
W 1899r. po urodzeniu się najmłodszego syna Ernsta, Heinrich przeprowadził się wraz z rodziną do nowo zbudowanej, przestronnej willi (przy schodach bocznego wejścia zachowała się kamienna płyta z data i jego nazwiskiem). Na parterze znajdowały się lokale użytkowe firmy, a przy domu 2-morgowy ogród warzywny. Fotografię willi (użyczył ze swoich zbiorów Cezary Korenc) z członkami rodziny, wykonaną w 1901r. przez Willy Hacka obejrzeć można na wewnętrznej okładce książki „Rastenburg / Ketrzyn. Dzieje miasta” autorstwa niżej podpisanego, wydanej w 2012r.
Od wczesnej młodości H. Modricker cierpiał na reumatyzm stawowy, później zdiagnozowano u niego cukrzycę, która towarzyszyła mu do końca życia. Zapewne choroby te miały związek z forsownym trybem życia. W tym czasie praca zaczynała się o wschodzie słońca od oporządzenia koni i podziału pracy dziennej. Najpóźniej o godz. 6 rano brygady wyjeżdżały z firmy do lasu, na budowę lub na pola. Do majątku Heinricha należało 120 morgów (ok. 40 ha) gruntów rolnych i łąk na południowych obrzeżach miasta (obecnie są tereny ul. Poznańskiej wraz z tzw. Górką Poznańską). Zapotrzebowanie na drewno zaspakajał zakupami z lasów rosnących na terenie powiatu, jak i sąsiednich (Giżycko, Mrągowo, Reszel). Zwykle jeździł swoim powozem po budowach w mieście i na wsiach, a „dzieci miały wielką frajdę towarzyszyć ojcu i trzymać lejce” – wspominał Martin i dalej napisał, że „czasami objazdy trwały długo, więc podróżom do Srokowa, Barcian czy Korsz towarzyszył starszy woźnica Bartel, który przepracował w firmie ponad 40 lat. Jednak największą frajdą dla dzieci były niedzielne wyjazdy trzema powozami do Gierłoży. Podróż odbywała się przez Wopławki i Czerniki nad jezioro Moj, którego otoczenie miało szczególny klimat. Tam mieszczańskie rodziny Rastenburga spędzały wolny czas przy stolikach zastawionych ciastkami i kawą, różnych grach i tańcach. Mój ojciec miał własny zespół muzyczny, swoje dzieci, które śpiewały np. »Kto cię ma, piękny lesie« czy »O doliny dalekie, wysokie«. Podróż do domu odbywała się przy leśnym jeziorze Nixengrund, jez. Tuchel i przez Kwiedzinę. Za każdym razem było to dla nas ogromne przeżycie”.
W firmie budowlanej pracowali doświadczeni technicy (np. panowie Sogenant, Orzikonski, Malinka) i brygadziści (np. Hein, Bellgardt i Günther). Osobiste relacje z pracownikami były szczególne, np. święta Bożego Narodzenia celebrowano wspólnie z najbliższymi pracownikami, a w Wigilię wszyscy pracownicy otrzymywali bogate upominki.
Heinrich Modricker interesował się lokalną polityką i przez kilka kadencji był radnym miejskim. Jego bliskim przyjacielem był burmistrz Feodor Wiewiorowski, a starosta Ferdinand von der Trenk zaliczał się do grona jego bliskich znajomych. Ostatnie dwa lata życia Heinricha przyćmiła ciężka choroba. Zimą 1899r. lekarze wysłali go na leczenie do sanatorium w Karlsbad, lecz jego stan zdrowia pogorszył się, więc jego kuzyn, Hans Cludius, lekarz z Hildesheim zabrał go stamtąd i przywiózł do domu. Podczas uroczystości kładzenia kamienia węgielnego (1900r.) pod budowę kościoła w Karolewie, przybył Wilhelm von Bismarck jako prezydent prowincji Prus Wschodnich i odznaczył go orderem koronnym. Ostatnie wspólne święta Bożego Narodzenia spędził Heinrich w rodzinnym gronie w grudniu 1900r., a 6 stycznia 1901r. został wezwany do sądu w Bartoszycach w charakterze świadka i poszkodowanego, ponieważ złodziej włamał się do spalonego domu i ukradł miedziane rury. W drodze powrotnej z sądu na dworzec dostał wylewu i z trudem dotarł do remizy, gdzie zmarł. Jego zaufany woźnica Döring przywiózł zwłoki do domu. W czasie pogrzebu za jego trumną szedł ogromny kondukt. Heinrich Modricker został pochowany w rodzinnej kwaterze na obecnym cmentarzu komunalnym. Kwatera znajdowała się po prawej stronie pierwszej alei na lewo od głównego wejścia na cmentarz.
Spadek odziedziczyła żona, która ponownie wyszła za mąż i majątek przejęli dwaj synowie, Fritz i Martin. W 1916r. Fritz opuścił firmę, więc dzieło życia ojca kontynuował aż do 1945r. syn Martin, który po zdaniu w 1900r. matury w Królewskim Gimnazjum im. Księcia Albrechta (Königliche Herzog Albrecht Gymnasium) studiował budownictwo w Berlinie oraz Karlsruhe i zdał egzamin państwowy z budownictwa w 1910r. Oprócz pracy zawodowej Martin Modricker wiele czasu i energii poświęcił sprawom społecznym. W latach 1919-32 był przewodniczącym rady miasta w Rastenburgu. Szczególnie troszczył się o usuwanie zniszczeń wojennych z okresu I wojny światowej oraz tworzenie miejsc zieleni w mieście (np. przekazał swój teren na zalesienie, ob. tzw. Górka Poznańska).
Największą budową firmy kierowanej przez Martina był, oddany do użytku w grudniu 1912r., kompleks koszar artylerii (po 1945r. „Farel” przy ul. Chrobrego, ob. „Signify”). Zapewne firma Modricker była sponsorem budowy w latach 1929-30 gmachu żeńskiego gimnazjum (po 1945r. Szkoła Podstawowa nr 2, ob, SP nr 1 przy ul. Wojska Polskiego). W oknach auli zachowały się znaki graficzne w formie niewielkich witraży osób i firm. Spośród zachowanych 15 jest też witraż ze znakiem graficznym i napisem „Zimmemeister Heinrich Modricker”.
W 1937r. przebudował willę, rodzinny dom, który zachował się do dzisiaj i stoi przy ul. Daszyńskiego 27 (data przebudowy „1937” i inicjały „MM” widoczne są na drzwiach wejściowych w elewacji frontowej). W tym też czasie architekt firmy Modricker wybudował nieopodal niewielki dom, stojący obecnie przy ul. Mazurskiej 10 oraz większy przy ul. Mazurskiej 12 na wynajem (byli to wysocy rangą oficerowie miejscowego garnizonu).
W 1945r. tartak ogołocony został z maszyn przez żołnierzy sowieckich (specjalne oddziały NKWD, tzw. „trofiejnyje komanda”). W ocalałym drewnianym baraku do 1962r. był skup szmat i makulatury, a tereny wokół mieszkańcy Kętrzyna nazywali „małpim gajem”. Były to tereny w kwartale ulic Moniuszki, Pionierskiej, Mazurskiej, Daszyńskiego. Na początku lat 60. podjęto decyzję budowy na części terenu Szkoły Podstawowej nr 4, a w 1968r. rozpoczęto budowę osiedla Moniuszki.
Opr. Tadeusz Korowaj
PS. Historię innej rodziny Modricker, która osiedliła się w Muławkach, zamieścił na poniższej stronie John Moritz Modricker, potomek, który w 1865r. wyjechał do USA.
http://www.ingenweb.org/inwabash/bio/modricker-john-bio.html